cześć :)
Ten haft ukończyłam jeszcze podczas przerwy świątecznej. Ponieważ obrazek ma intensywne kolory, a jest przeznaczony na kołderkę dla dzieci, musiałam sprawdzić czy niteczki nie będą farbować w wysokiej temperaturze. I tu muszę pochwalić mulinę DMC, obrazek dosłownie ugotowałam w garnku - kolory nie puściły :))
Po wygotowaniu i wyprasowaniu haftu okazało się, że na materiale zostały zabrudzenia po tamborku :( już myślałam, że praca pójdzie do kosza, ale uratował mnie mój Mąż! :) Użył benzyny ekstrakcyjnej i po "kółkach" nie ma już śladu ;)
Pozdrawiam :)
Szarlotka
Bardzo dobrze, że mąż uratował hafcik, bo jest śliczny! :)
OdpowiedzUsuńdzięki :) od tej pory nie boję się o kolejne hafty ;)
UsuńŚliczny wesoły hafcik! Dobrze, że udało się go uratować, bo żal by było tyle czasu pracy..
OdpowiedzUsuńJak dobrze, że masz pomysłowego męża, bo szkoda by było taki słodki obrazek wyrzucić. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńpiękny hafcik :)
OdpowiedzUsuńKiedy ogarnęło mnie swego czasu szaleństeo haftowania nie mogłam przestać, wymyslałam coraz to nowe wzorki :). Potem był decoupage, tilda, próbowałam wielu rzeczy. Odnalazłam w końcu swoją pasję - szyję lalki waldorfskie - zapraszam. Przepięknie haftujesz, takie wszystko dopieszczone do ostatniego szczególiku :). Mam duzy sentyment do haftu, to jednak gdzieś w sercu zostaje. Z przyjemnością zatrzymałam się tu na dłużej. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny, biegnę do Ciebie :)
Usuńteoretycznie to że mulina tyle wytrzyma nie powinno Cię dziwić, wystarczy tylko przeczytać metkę... chociaż ostatnio wiadomo, pełno podróbek, człowiek kupuje w dobrej wierze a potem wyłazi szydło z worka...
OdpowiedzUsuńno właśnie "teoretycznie" :) Kolory są bardzo żywe, więc wolałam się upewnić.
UsuńRozkoszny wzór. Tak DMC to solidne muliny, nigdy mi nie zafarbowały:)
OdpowiedzUsuńniby ten jeden test powinien mi wystarczyć, ale chyba przy czerwonym samochodziku z bajki Auta zrobię tak samo ;)
UsuńŚliczny hafcik; zawsze mówiłam, że mąż, który pomaga Ci w Twojej pasji, to skarb. Na szczęście też mam takiego :)
OdpowiedzUsuńale z nas szczęściary! :)
UsuńŚliczny haft, kołderka z nim będzie ślicznie wyglądać.
OdpowiedzUsuńHafcik jest Piękny. I mnie się tak raz zdarzyło że plamy nie puściły i teraz bardzo uważam aby mieć ręce czyste i wszytko wcześniej sprawdzone jak np. mulinę
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
nie mam takiego problemu, jeśli haftuję tylko w domu. A ten hafcik wyjątkowo z okazji Świąt przejechał ze mną pół Polski i przy okazji musiałam go gdzieś zabrudzić :/ na szczęście uratowany
UsuńHafcik, cudny a sprytny mąż niezastąpiony ;o)
OdpowiedzUsuńPrzepiękny wzorek :)
OdpowiedzUsuńWOW! wygląda genialnie! :-) Twój mąż jest cudowny, z tego co pamiętam, już któryś raz wyratował Cię z opresji ;-) Taki metaforyczny rycerz na białym koniu. nic tylko pozazdrościć ;) Pozdrowienia i uściski dla Ciebie i rodzinki ;)
OdpowiedzUsuńczasami jak się zastanowię nad tym wszystkim co dla mnie robi, to aż mi dech zapiera...taki skarb mi się trafił ;) Czekam na post "poremontowy" ;) buziaki :)
UsuńAhh Ci mężowie nasi :) Cudny obrazek :)
OdpowiedzUsuńHaft super, a jednak teza ,że nie ważne gdzie , a ważne z kim sprawdza się ciągle pozdrawiam Dusia
OdpowiedzUsuńprześliczny hafcik :)
OdpowiedzUsuńCudny hafcik :)
OdpowiedzUsuńOj, będzie się podobał małemu właścicielowi bądź właścicielce!
OdpowiedzUsuńŚliczny haft w cudnych kolorkach!
OdpowiedzUsuńUrocza, kolorowa scenka :)
OdpowiedzUsuńŚliczny wzorek... wspaniały, a mąż.. okazuje się, że nasi "rycerze" nie tylko
OdpowiedzUsuńzapominają o jakże ważnych dla nas zakupach(!), ale i mogą czasem pomóc...
:) są niezastąpieni :)
UsuńHaft uratowany! To wielka rzecz! Każda z nas to wie :) Ukłony dla Męża :) Będę pamiętała o tej benzynie, jak by co ;)
OdpowiedzUsuńulga była niesamowita, a już łzy miałam w oczach :D ;)
UsuńSzarlotko myszki śliczne zresztą w twoim wykonaniu zawszę piękne wszystkie maleństwa a z nowym rokiem wszystkiego najlepszego ci życze zdrowia spełnienia marzeń oraz realizacji zamierzeń buziaki slę Marii
OdpowiedzUsuńDziękuję Marysiu, wzajemnie :*
UsuńŚliczny wzór :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńmyszunie są śliczne:) Będą pięknie wyglądać na kołderce:)
OdpowiedzUsuńWspaniały hafcik , pozdrawiam Anulka
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłą wizytę w moich skromnych haftowanych progach :) , pięknie haftujesz. Pozdrawiam cieplutko . Elżbieta
OdpowiedzUsuńElu, ja również dziękuję, bardzo się cieszę, że mnie odwiedziłaś :)
UsuńPiękny hafcik, w sam raz dla dzieci :)
OdpowiedzUsuńPiękny.
OdpowiedzUsuńPrześliczny haft:) Liczę również na zdjęcie kołderki z nim :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Dziękuję :) ze zdjęciem kołderki może być ciężko, bo to nie ja ją wykonuję ;)
UsuńPiękny haft.Taka kołderka z haftem to dopiero będzie wyjątkowe dzieło.
OdpowiedzUsuńŚliczny, bardzo sympatyczny hafcik :).
OdpowiedzUsuńKiedyś czytałam, że zanim założy się na tamborek właściwą tkaninę, to można obręcz owinąć paskiem cieniutkiej tkaninki (batystu) albo taśmą papierową. Wydawało mi się, że to przesada, a na tym przykładzie widać, że ostrożność nigdy nie zawadzi :). No i może trzeba czasem wyszorować tamborek - też kiedyś miałam podobną przygodę, ale na szczęście porządne pranie wystarczyło :)
dziękuję :) kiedyś próbowałam owinąć tamborek w ten sposób, ale potem było mi niewygodnie... teraz zamieniałam plastikowy tamborek na drewniany, może sytuacja się nie powtórzy ;)
UsuńPiękny haft:) o z Warszawy jesteś to pozdrawiam ja też:)
OdpowiedzUsuńWitaj Aniu, dziękuję za wizytę :)
UsuńCudowny hafcik :) super, super :)
OdpowiedzUsuńPrzesympatyczny hafcik - dobrze, że został uratowany.:)
OdpowiedzUsuńDziękuję, ja też się cieszę :)
UsuńPrześliczny obrazek :)
OdpowiedzUsuńPiękne te myszki, jakieś dziecko się ucieszy :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) i o to właśnie chodzi ;)
UsuńWyszło świetnie:)
OdpowiedzUsuńNiby prosty i łatwy wzór, ale ile daje radości po skończeniu! Moja najmłodsza kuzynka jakby go zobaczyła to nie dała by mi spokoju, dopóki bym jej go nie zrobił! ;)
OdpowiedzUsuńale śliczne Myszki a pomysł z benzyną super.
OdpowiedzUsuńKołderka z tym cudnym hafcikiem będzie cudowna :)
OdpowiedzUsuń