Cześć :)
Nie pytajcie ile to trwało, zdecydowanie zbyt długo ;)
Misiek jest gotowy, ale muszę przyznać szczerze, że backstitche na bukiecie rozłożyły mnie na łopatki. Zaczęłam je robić i potem chyba przez 2 tygodnie nie tknęłam haftu... :)
i poniżej wersja bez konturków, zdjęcie robione w dzień z bardziej naturalnymi kolorami:
Na jakiś czas zrobię sobie przerwę od tych miśków ;)
Pozdrawiam wakacyjnie,
Szarlotka
Umęczył misiek, umęczył... ale jaki efekt :)
OdpowiedzUsuńFuterko poszło szybko, ale kwiatki były wykańczające :)
UsuńBardzo pracowity misio ale bez konturów to nie było by to. Jest śliczny :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Mam do nich stosunek love&hate, pozdrawiam :)
UsuńNie ważne ile trwało, liczy się efekt!:) Wyszło ślicznie:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) W końcu jak już zasiadłam do kwiatków, to zrobiłam je w 3 wieczory :)
UsuńKontury rzeczywiście dają w kość, ale to właśnie one pięknie wykańczają obraz. Słodki misio :)
OdpowiedzUsuńtak tak, dają popalić, ale i tak mam w planie jeszcze co najmniej 2 miśki z tej serii :)
UsuńWiem, wiem, wiem, wszystkie wiemy, ale efekt jest.
OdpowiedzUsuńDokładnie, dlatego nie ma co biadolić :D
UsuńWspaniały, wspaniały pozdrawiam Dusia
OdpowiedzUsuńDziękuję Dusiu :)
UsuńWitaj Szarlotko! Wcale się nie dziwię, ale miśki urocze:)) Wszystkie. I jak ich nie kochać?
OdpowiedzUsuńZ serdecznymi pozdrowieniami oczekująca kolejnego Pluszaka, Kajka
Witaj Kaju :) Dziękuję, kolejne misie na pewno będą. Na razie coś innego dla odmiany :)
UsuńNaprawdę warto było się tak pomęczyć :) bo misiak prześliczny!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję :) potwierdzam, warto było :)
UsuńKontury dają cały efekt i dodają uroku. Możesz być dumna ze swojej pracy, bo ślicznie tego miśka zrobiłaś.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Dorota
Dziękuję, cieszę się, że nie zaliczyłam przy tym mini ufoka ;)
UsuńŚliczny misio!☺
OdpowiedzUsuńDziękuję Aniu :)
UsuńNapracowałaś się ale efekt powalający. Śliczny:)
OdpowiedzUsuńDziękuję, sama radość czytać takie słowa :)
UsuńMisiak słodki, haft wyszedł śliczny :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
UsuńŚliczny miś :)
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
UsuńWitaj sąsiadeczko,
OdpowiedzUsuńmisior jest uroczy i cudowny. Mam ich troszkę w zasobach ale jakoś dużym kołem unikam, mimo, że są przepiękne.
Twój wyszedł rewelacyjnie.
Pozdrawiam cieplutko
Żaden problem, już poszedł mail :)
UsuńAle za to jaki efekt ;o) cudny ;o)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńO rany, zeszło mi się na dół i znalazłam przepiękny hafcior piłkarza. Kochana, mój syn jest bramkarzem i taki haft byłby cudownym prezentem dla niego. Czy o wzór mogę się uśmiechnąć??? Byłabym wdzięczna.
OdpowiedzUsuńBuziaki
Wzorek wysłałam na adres mailowy, który masz podany w bloggerze. Mam nadzieję, że dojdzie. Tak się spieszyłam, że napisałam o tym, przy Twoim pierwszym komentarzu :)
UsuńNic dodać nic ująć nie lubię konturów ale bez nich... szkoda gadać Miś przeuroczy :)
OdpowiedzUsuńno właśnie, muszą być i już :)
UsuńEfekt rewelacyjny!!!
OdpowiedzUsuńdzięki :)))
UsuńO wow efekt jest powalający! Ale domyślam się że masę godzin i pracy musiałaś przy tym spędzić. Podziwiam
OdpowiedzUsuńNajgorszy był ten tymczasowy "odrzut" do haftowania tego wzoru, ale w końcu poszło :)
UsuńO tak, pamietam jak miski TT potrafia dac w kosc:P Sama tylko 2 wyhaftowalam i to z rocznym odstepem pomiedzy. Twoj mis slodki! A bukiecik chyba wart byl tych meczarni:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Anka
Dziękuję :) Teraz już mogę powiedzieć, że warto było :) no i na pewno skuszę się jeszcze na inne miśki z tej serii :)
UsuńO mamo...ja "zakochana" w backstitchach chyba bym poległa :)
OdpowiedzUsuńAle Misiek jest cudny!
hehehhe :) chyba jesteś pierwszą osobą, która oficjalnie wyznaje miłość do backstitch'y :)
UsuńPiękny miś:)
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
Usuńwow! Wierzę, że się namęczyłaś przy konturkach, ale jaki efekt! zdecydowanie było warto! :) przepiękne! ;)
OdpowiedzUsuńSama się nie spodziewałam, że to konturki będą takim małym "koszmarkiem" :) dzięki ;)
UsuńZdecydowanie to największy minus misiów TT :)
OdpowiedzUsuńPotwierdzam :)
UsuńTo ja chyba jakaś wybrakowana jestem, bo lubię bardzo takie "koszmarki" konturkowe haftować :)))
OdpowiedzUsuńFajowy misio :)
hehheh jedyna w swoim rodzaju ;)
UsuńŚliczny i taki słodki jest ten misiek!!! Te backstitche rzeczywiście potrafią dać w kość ale za to jaki efekt pozostawiają;-)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńSzarlotko, za bardzo lubisz te misie, by od nich robić sobie zbyt długie odpoczynki :) Misiu śliczniutki :)
OdpowiedzUsuńJest w tym sporo prawdy ;)
Usuńsliczny misio - :):):)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńWróciłam na stare smieci... Przeglądam blogi i patrzę, a tu praca wre u Ciebie :) Misiek wyszedł superowo! Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńDziękuję Aniu :)
UsuńJejuniu, ten obrazek jest przeuroczy :) Warto się było przemęczyć, efekt jest niesamowity! :)
OdpowiedzUsuńJuż zapomniałam, że było ciężko ;)
Usuńrewelacja :)
OdpowiedzUsuńdzięki! :)
UsuńMiś przeuroczy :)
OdpowiedzUsuńNa tych hafcikach mozna połamac igły ale efekt super ;)
Dziękuję :) w planach mam już kolejne dwa :)
OdpowiedzUsuńBackstitch dał się Tobie we znaki ale misiu jest piękny :)
OdpowiedzUsuńojoj... cudności !!!
OdpowiedzUsuń